Fajerwerki

Dziś pierwszy dzień stycznia, pierwszy dzień roku a zarazem wielkie święto dla całego Kościoła świętego. Jest to dzień szczególny, głównie dla mnie, albowiem wiele łask dla Kościoła wyprosić mogę. Jest to też dzień bardzo trudny, albowiem największe ataki szatan na mnie przeprowadza. Dwa lata temu umierałem na podłodze w swej kuchni, a w ubiegłym roku na szpitalnej izbie przyjęć. Jak będzie w tym? Nie wiem, lecz ufam Bogu, i Matce Jego – Świętej Bożej Rodzicielce Maryi. Wola Boża jest święta.

Lecz nie o tym chcę wam dziś powiedzieć, a o fajerwerkach. Za kilka chwil rozpocznie się w Iłży, w moim cudownym miasteczku wielki pokaz fajerwerków, ponoć największy w Polsce. To prawda, jest piękny, zapierający dech w piersiach. Lecz ja już na pokaz ten nie chodzę, nie chodzę gdyż mnie zasmuca. Dlaczego? Przez wielkie tłumy jakie się gromadzą. Dziwne? Bynajmniej.

Gdy kilka lat temu podziwiałem to wspaniałe widowisko, nie mogłem wyjść z zachwytu rozświetlonego nieba, patrzyłem również na te wielkie tłumy, które się zebrały – w tysiącach liczone. Wtedy przyszła mi do głowy procesja odbywająca się w Oktawę Bożego Ciała, bo kiedyś tylko tam było można zobaczyć tyle ludzi w jednym miejscu. I się zasmuciłem, aż łzy do oczu mi płynęły. Zrozumiałem co się stało, zrozumiałem że dziś ludzi ściągnęło to co jest takie ulotne, a to co wieczne przestało mieć znaczenie. Kiedyś na Procesji Bożego Ciała były tysiące ludzi, że aż miejsca brakowało, dziś na fajerwerkach tylko można to ujrzeć.

Już się zaczęło, słychać wystrzały.

Niech wam Pan Bóg Błogosławi, Ojciec, Syn i Duch Święty.

Kamil Stanisław Banasiowski – trzynasty

Ten wpis został opublikowany w kategorii LIST OTWARTY i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.