Do Roberta Biedronia

Witaj Robercie,
wierzę , iż się nie obrazisz na mnie, że po imieniu do Ciebie się zwracam. Piszę, bowiem od dawna o Tobie rozmyślam i rozważam w swym sercu, cóż uczynić mam z Tobą. Wciąż Matkę moją obrażasz Robercie, i w grzech swój Ją przyodziewasz. Dlaczego to czynisz, dlaczego Robercie?! Czyż ja obrażam Twoją?! Czemuż to Matkę moją Maryję na paradach zniesławiasz  wywyższając swe żądze nad Jej miłość matczyną. Czy Ty kochasz swą matkę Robercie, czy szacunkiem ją darzysz i miłością synowską? Czy też w nienawiści ją masz, w pogardzie i śmiechu. Bo jeśli miłujesz matkę swoją prawdziwie, to czy pozwolisz Robercie bym zniesławiać ją mógł. Zaiste nie pozwolisz, bowiem jakiż to syn pozwoliłby na to, by ktokolwiek opluwał mu matkę, publicznie w dodatku. Tak i ja Ci nie pozwolę opluwać Matki mojej Robercie, czy to na paradach, czy to w klipach, czy to gdziekolwiek indziej – pamiętaj o tym Robercie, pamiętaj. Ja nie znam twojej matki Robercie, Ty zaś nie znasz mojej, nie znasz też Jej miłości i nie wiesz, jak bardzo Cię kocha, nie wiesz jak bardzo Ją ranisz, gdy Jej oblicze bezcześcisz i Jej miłość odrzucasz. Nie wiesz także Robercie, ile to dusz już na zatracenie posłałeś, ileż to ludzi swymi czynami zwiodłeś. Ale wkrótce się dowiesz, bowiem staniesz w prawdzie i zobaczysz coś uczynił, zobaczysz również miłość Tej, której tak urągasz, Matki mojej i Twojej Robercie. Dziś jeszcze Jej nie znasz, albowiem gdybyś znał nie grzeszyłbyś. Będziesz świadectwem Robercie, świadectwem Mocy Bożej i matczynej miłości, będziesz świadectwem dla wielu, i w rozterce będą ci, co patrzeć będą na Ciebie. Stanie się tak, bowiem poproszę o Ciebie, a Matka nigdy mi nie odmawia, gdyż z Woli Bożej proszę, w Jej Sercu, z serca swojego. Jednak gdy już staniesz w prawdzie Robercie, będziesz na rozdrożu, i to sam zdecydować musisz i wybrać – zbawienie czy zatracenie. Teraz jesteś umarły, lecz powrócisz do życia, czy przeżyjesz nie wiem. Trzynastego dnia moja modlitwa ku niebu popłynie, piętnastego zaś, będę tam gdzie Matczyne Serce bije, w poście i cierpieniu będę prosił za Ciebie, cobyś poznał tę miłość i powrócił do żywych. Wyczekuj więc czasu Robercie, bądź czujny, BĄDŹ CZUJNY.
trzynasty

Ten wpis został opublikowany w kategorii LIST OTWARTY i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.