Na łamach portalu wpolityce.pl redaktor Grzegorz Góryny przybliża wywiad przeprowadzony przez katolicki portal kath.net z niemieckim pisarzem i dziennikarzem Peterem Seewaldem, biografem Benedykta XVI. Reportaż został zatytułowany „Franciszek zrywa ciągłość z nauczaniem swego poprzednika. Biograf Benedykta XVI opowiada o relacjach między Bergoglio o Ratzingerem” Całość dostępna tutaj: https://wpolityce.pl/kosciol/655540-franciszek-zrywa-ciaglosc-z-nauczaniem-swego-poprzednika
Ja ze swej strony chciałbym zwrócić uwagę na pewne szczegóły zawarte w materiale i odpowiedzieć na postawione w nim tezy, czy sugestie.
- Czy Benedykt XVI był katechonem?
- Czy Franciszek jest antychrystem?
Zerwana ciągłość nauczania
Jak czytamy na łamach portalu: „Pisarz mówi w wywiadzie, że niemieckie media nie mylą się: Franciszek rzeczywiście chce zerwać z ciągłością nauczania, ale nie tylko Benedykta XVI, lecz Kościoła, jednak do tej pory obecność papieża-emeryta w Watykanie powściągała jego zamiary. W tym sensie śmierć Ratzingera rozwiązała mu ręce. Na poziomie symbolicznym ta hermeneutyka zerwania była szczególnie widoczna podczas uroczystości pogrzebowych.”
Tajemnica „katechona”
Dalej czytamy: „Portal kath.net opatrzył wywiad z biografem Benedykta XVI znaczącym tytułem „Pęknięcie tamy”. Nawiązał w ten sposób do następujących słów Seewalda:
Ostatnie wydarzenia wskazują na istne pęknięcie tamy. W obliczu dramatycznego upadku chrześcijaństwa w Europie może to doprowadzić do powodzi, która zniszczy to, co jeszcze przetrwało.
Wspomniane wydarzenia – jak mówi niemiecki pisarz – przychodzi mu na myśl głośny esej włoskiego filozofa Georgio Agambena o „tajemnicy zła” w Kościele. Autor przywołał w nim m.in. biblijne pojęcie „katechona”.
Cóż znaczy to tajemnicze słowo? Otóż w 2. Liście do Tesaloniczan św. Paweł wymienia znaki, które mają poprzedzać nadejście antychrysta. Apostoł pisze, że dzień ten nie nadejdzie:
Dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem. (…) Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec…
Według Ojców Kościoła, wspomniany przez Pawła „człowiek grzechu”, „syn zatracenia” i „Niegodziwiec” to różne imiona antychrysta. Nadejdzie on wtedy, kiedy ustąpi miejsca „ten, który go powstrzymuje”. W języku greckim „ten, który powstrzymuje” to „katechon”. A więc katechon to ktoś, kto powstrzymuje nadejście Antychrysta. Może on być rozumiany jako konkretna osoba, a może jako pewna zasada powstrzymywania.
Wróćmy jednak do Agambena. Otóż jego zdaniem Benedykt XVI był właśnie takim katechonem, a więc kimś pełniącym rolę „zatyczki”, która powstrzymuje nawałnicę zła. Jak komentuje Seewald:
To trudna teza. Ale papież-emeryt najwyraźniej widział to w ten sam sposób. Kiedy zapytałem go, dlaczego nie może umrzeć, odpowiedział, że musi zostać. Jako pamiątka autentycznego przesłania Jezusa, jako światło na górze. „W końcu Chrystus zatriumfuje” – dodał. Źródło:wpolityce.pl
Odpowiedzi na postawione w tym materiale tezy udzieliłem wielokrotnie, wystarczy wrócić do moich publikacji. Dzisiaj jeszcze raz je powtórzę w kontekście powyższego wywiadu, by nie było wątpliwości.
Przypomnę – antychryst to niegodziwiec, syn zatracenia, to człowiek (ludzie) przewrotny, wypaczający Naukę Chrystusa, ten co zasiadł w świątyni Boga, i ma się za Boga, albowiem Boże Prawo poprawia, a w imieniu jego tyle liter, co w Boga imieniu: LGBT – JWHW. Imię antychrysta to LGBT. Świątynią Boga są kościoły i serce człowieka.
A teraz odpowiedź:
Tak, Benedykt XVI był katechonem, to on powstrzymywał antychrysta i ohydę spustoszenia. Popatrzmy, co się dzieje z Kościołem Świętym od jego abdykacji, a co od śmierci, ile wylewa się herezji, albo jak się rozpanoszyła tęczowa zaraza. Najtrudniejsze dopiero przed nami.
Tak, Franciszek jest „Niegodziwcem”, antychrystem, burzycielem Chrystusowego Kościoła, synem zatracenia, odstępcą siejącym ohydę spustoszenia – będą go przeklinać wszystkie narody ziemi, gdy nadejdzie Prawda i dotknie serca, rozjaśni umysły, otworzy oczy i uszy. Prawda zaś, jest już bliska.
Ostrzegałem i wołałem: POKUTUJCIE!
Wiecie przecież co was czaka, wszystko już wam powiedziałem, a kto nie wie niech przeczyta w mojej książce, która wyjdzie już niebawem: ŚWIADECTWO – To, co było. To, co jest. To, co będzie – taki ma tytuł.
Smok – przyspiesza, bowiem nie ma wiele czasu. Chrystus zatriumfuje – bądźmy gotowi. Marana Tha
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu – Jedynemu Prawdziwemu Bogu
Kamil Stanisław Banasiowski – 13
(256)