Miało to miejsce w dzień Bożego Narodzenia.Po skończonym nabożeństwie jak większość ludzi poszedłem do żłóbka,by oddać hołd Zbawicielowi.Był wielki tłok,uklęknąłem więc z boku rozważając w duchu swoim jaki to dar mogę złożyć Jezusowi.Pytałem,co ja Ci Jezu mogę dać? Oddałem Ci już moje życie,oddałem Ci już moje serce i rozum mój Ci oddałem, oddałem Ci moje ręce,moje oczy i uszy,moje wargi i język mój, mego ducha i duszę moją. Oddałem Ci siebie i wszystkich co kocham i tych co na mej drodze wciąż stawiasz.Cóż Ci jeszcze mogę ofiarować Jezu.Gdy tak rozważałem ludzie podchodzili do Dzieciątka,modli się, wrzucali monety do skarbony,a ja patrząc na nich zastanawiałem się czy wiedzą po co tu przyszli.Miałem im nawet powiedzieć,że Pan Jezus najbardziej pragnie ich serc,żeby swe serca ofiarowali Bogu.Lecz nie uczyniłem tego,milczałem i dalej rozważałem.W pewnym momencie zorientowałem się,że kościół jest już pusty,zostałem tylko ja i czekająca z boku na mnie rodzina.Podszedłem więc do Jezusa,oddałem Mu pokłon i wypowiedziałem te słowa -Jezu,nie mam złota,kadzidła i mirry,przyjmij więc kolejny raz moje serce.Drugiego dnia rozmyślałem sobie,co mogłem jeszcze ofiarować Bogu,bowiem czułem się dziwnie, jakbym czegoś nie dopełnił.Zapytałem więc kolejny raz Jezusa-co ja Ci Jezu jeszcze mogę dać,bo przecież już wszystko Ci oddałem?! Wtedy się stało,Pan Jezus powiedział te oto słowa,które posłyszałem w głowie mojej – „Jest coś,co sobie zatrzymałeś-słabości-oddaj Mi swoje słabości”. Gdy to usłyszałem rozpłakałem się jak dziecko.Poszedłem wnet do kościoła,do żłóbka,oddałem Bogu pokłon i ofiarowałem Mu swoje słabości-tak jak chciał. Tego zaś, co wydarzyło się w kolejnych dniach,nie sposób jest opisać. Zrozumiałem jeszcze jedno, zrozumiałem to,że wszyscy ci ludzie będący przy żłóbku mieli jakiś dar dla Jezusa, czy to krótką modlitwę,czy to monetę wrzucając do skarbony.Każdy z nich coś Bogu ofiarował,tylko ja jeden nic nie miałem,tylko ja jeden przyszedłem z niczym.
Niech Wam Pan Bóg Błogosławi
Ojciec,Syn i Duch Święty
Kamil Stanisław Banasiowski-trzynasty